Blog na temat akcji, obligacji, budowania portfeli inwestycyjnych oraz praktycznych aspektów inwestowania na rynku kapitałowym.
piątek, 27 grudnia 2013
Oferta obligacji z branży komputerowej wreszcie aktywna
Koniec roku to dość nietypowy okres w przypadku finansów. Porównując rok ubiegły z rokiem obecnym da się zauważyć pewną prawidłowość w przypadku obligacji. Wypuścić emisję czy nie wypuścić oto jest pytanie.
Rok temu mieliśmy firmę z branży deweloperskiej którą omawiałem w tym artykule. Ona również pojawiła się w okresie przedświątecznym i potem długo przyszło nam czekać na faktyczną emisję. Doszło do niej dopiero w lutym czyli czas oczekiwania na przydział obligacji trwał aż 2 miesiące. Kwartalna wypłata odsetek jak dotąd przebiega bezproblemowo.
Teraz mamy sytuację podobną. Już dość dawno omawiałem spółkę z branży komputerowej. A mimo to emitent ciągle zwleka z przyjmowaniem zapisów. Co jest tego przyczyną?
Z informacji jakie uzyskałem przyczyną jest zainteresowanie emisją nie tylko przez inwestorów indywidualnych, ale także przez podmioty instytucjonalne. Oznacza to, że spółka jak widać jest atrakcyjna nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego.
Z podmiotami instytucjonalnymi jest jeden podstawowy problem. Skoro to duży gracz, który obejmuje zazwyczaj większą część emisji może on dyktować niejako warunki ustalone przez siebie. A emitent jeśli jest zainteresowany przydziałem obligacji dla grubej ryby musi zgodzić się na negocjacje.
Jeśli spółka zaoferuje dla uproszczenia przykładowo 10% lub WIBORxM+8%, wówczas inwestor indywidualny albo się zgadza z proponowaną ceną albo nie. Nie ma jednak możliwości wpływania na wysokość oprocentowania. Jeśli stosunek zysk/ryzyko jest w porządku, to dokonuje zakupu, a jeśli ryzyko jest za duże rezygnuje.
W przypadku inwestora instytucjonalnego nie ma tak łatwo. Przykładem mogą być fundusze, które dokupują do swojego portfela kolejnego emitenta. Skoro robią duży zakup, mogą nie zgadzać się z zaproponowanym oprocentowaniem i postawić emitentowi warunek: ok kupujemy 70% emisji ale za to oferujecie nam o 1-2% więcej niż pierwotnie zakładaliście.
Dla emitenta to kusząca propozycja. Spółka nigdy nie wie do końca czy emisja dojdzie do skutku. Załóżmy, że spółka zakłada, że wyemituje obligacje przykładowo na 10 mln zł. Jeśli znajdzie chętnych tylko na 5 mln bo inwestorzy uznali, że to zbyt ryzykowne papiery, wówczas emisja nie dojdzie do skutku, a spółka będzie musiała zwrócić inwestorom wpłacony kapitał.
W przypadku pojawienia się inwestora instytucjonalnego problem dystrybucji jest praktycznie załatwiony. Spółka co prawda będzie musiała podnieść marżę czy oprocentowanie ale jest pewna, że obligacje zostaną sprzedane i prawdopodobnie dojdzie do redukcji zapisów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz