środa, 11 grudnia 2013

Nowa oferta obligacji branży pożyczkowej


W poprzednim artykule prezentowałem bardzo ciekawe obligacje Polfy. To praktycznie jedyna oferta publiczna obligacji w tym roku, która oferuje należyte tej formie inwestycji oprocentowanie.Początkowo przymierzałem się do zakupu ale chwila namysłu odwiodła mnie od tego zamiaru. Jest to oferta publiczna i to jest jej największą wadą. Z punktu widzenia inwestora to czy oferta jest publiczna czy prywatna jest kompletne nieistotne nie ma bowiem żadnego wpływu na ostateczny zysk.

Dla firmy różnica jest kolosalna. Oferta publiczna to przede wszystkim olbrzymie koszty nie tylko reklamy ale przede wszystkim memorandum czy prospektu emisyjnego, które firma pokrywa z własnej kieszeni. Na ofertę publiczną pozwalają sobie zwykle tylko potentaci jak Orlen, Getin, Kruk ale straty rekompensują sobie niską marżą.

Mniejsze firmy jak Gant, które próbują emitować papiery publicznie, okazują się niewypłacalne chociaż oferowały na start 11%. Dlatego zawsze lepiej wybierać ofertę prywatną jeśli oferuje podobne stawki. Inwestor wie wówczas, że do problemów firmy nie dochodzą wielkie, zupełnie niepotrzebne koszta.

Oczywiście trudno porównywać branżę deweloperską, która ma problemy od dawna z farmaceutyczną, która wygląda lepiej. Polfa wygląda ciekawiej i co więcej w przeciwieństwie do Ganta oferuje oprocentowanie zmienne.

Wróćmy jednak do tematu głównego artykułu. Ofert obligacji nie brakuje, a szczególnie atrakcyjne zawsze są te w ofercie prywatnej. Inna sprawa, że często trzeba się trochę naczekać, ale jeśli wiemy, że branża jest dobra a firma rokująca czekać na pewno warto.

Jedną z takich branż są firmy pożyczkowe. Zakupiona w wakacje firma wygląda solidnie i płaci odsetki bez problemu (chociaż to akurat dotyczy niemal wszystkich firm). Osobiście uważam je za jedne z najbezpieczniejszych w portfelu, mimo oferowania stałego kuponu na 10%.

Teraz do emisji przymierza się inna firma pożyczkowa. Parametry są jeszcze ciekawsze od Polfy. Zamiast 3 lat mamy dość nietypowy 18 miesięczny okres trwania inwestycji. Do tej pory tylko legendarne obligacje Work Service trwały 1,5 roku. To zawsze duży plus jeśli firma oferuje czas trwania krótszy od standardowego za jaki uważam 2 lata.

Obligacje oczywiście będą notowane na Catalyst. W momencie gdyby firma przestała płacić odsetki warto byłoby się ich pozbyć. Do tego służy właśnie rynek wtórny. Zresztą nie tylko do tego, może być zawsze sytuacja, że potrzebujemy część zainwestowanej kasy. Wówczas z zakupionego pakietu możemy  odsprzedać tyle ile potrzebujemy.

Jaki to pakiet czyli innymi słowy ile wynosi minimalny zapis? Tutaj trzeba przyznać, że emitenci zaczynają nas rozpieszczać. W roku ubiegłym niemal połowa opisywanych przeze mnie obligacji wymagała 50.000 zł na start, ale w tym roku praktycznie nie przypominam sobie tak dużej sumy. Wszystkie oferty są o wiele bardziej przyjazne dla kieszeni.

To wynik większej ugodowości emitentów. W rozmowach z inwestorami często pada pytanie ile te obligacje mają kosztować. Odpowiedź jest oczywiście im mniejsza będzie stawka na wejściu tym więcej inwestorów będzie chętna na zakup. Sam zresztą od tego parametru zaczynam się interesować lub nie nową ofertą.

Oprocentowanie będzie zmienne oparte o kwartalny WIBOR. Ale znów zastosowano tutaj ograniczenie dolne. Innymi słowy spółka zobowiązuje się płacić nie mniej niż dobra atrakcyjna stawka. To kolejny ukłon w stronę inwestora, którą znamy z poprzedniej oferty firmy windykacyjnej.


1 komentarz: