Omówiony w poprzednim odcinku wskaźnik pokrycia odsetek zyskiem to za mało by ocenić emitenta. W końcu obligacje to nie akcje, które są bezterminowe. Obligacje wymagają zatem nie tylko płatności odsetek ale także swój termin zapadalności więc na koniec spółka musi oddać nie tylko kolejne odsetki ale i całość zainwestowanego kapitału.
Po drugie jak już wspominałem zwykle spółka nie poprzestaje na jednej emisji obligacji, lecz wypuszcza kolejne serie oznaczane zwykle kolejnymi literami alfabetu bądź kombinacjami typu AA, AB, AC itd. Dzięki temu może na przykład spłacać dawne emisje nowymi ale nie rozwiązuje to problemu wypłacalności.
Co więcej spółka może mieć nie tylko zobowiązania wobec obligatariuszy. Firma może mieć także zaciągnięte kredyty, które musi spłacać według harmonogramu. Mało tego dodatkowo firma może także leasingować składniki majątku co także wiąże się z płatnościami. Wniosek prosty potrzebny jest bardziej ogólny wskaźnik.
Tym wskaźnikiem jest tytułowy wskaźnik zdolności obsługi zadłużenia. Porównując go z poprzednim widzimy wyraźnie dlaczego obligacje są atrakcyjniejsze od kredytu bankowego.
Jeżeli nie jest to jeszcze oczywiste powiem wprost.
- obligacje wymagają przez cały okres trwania tylko spłaty odsetek, dlatego zdobyty od inwestorów kapitał może pracować cały czas na pełnych obrotach na korzyść firmy
- kredyty wymagają nie tylko spłaty odsetek ale także dodatkowo raty kapitałowej co zmniejsza z miesiąca na miesiąc ilość gotówki do dyspozycji a więc jest to rozwiązanie mniej korzystne dla firmy
Wróćmy jednak do dzisiejszego ogólniejszego wskaźnika. Zadłużenie nie jest tutaj rozumiane tylko jako płatność odsetek od obligacji, ale dodatkowo spłatę kredytów oraz leasingu.
Źródło: wikipedia |
Zamiast spłaty rat kapitałowych cały wkład jest wypłacany na koniec trwania umowy. Taki sposób finansowania jest dla spółek o wiele bardziej korzystny i jest jednym z głównych powodów dlaczego obligacje są atrakcyjniejsze od kredytów bankowych.
Spójrzmy teraz całościowo na wskaźnik a nie oddzielnie na licznik i mianownik. Zdrowy rozsądek mówi, że w przypadku gdy licznik i mianownik są sobie równe wówczas cały zysk spółki idzie na pokrycie długów co jest bardzo niepożądane zabraknie bowiem kasy na inne ważne sprawy jak np. wypłaty dla pracowników. Dzieląc licznik przez mianownik otrzymujemy wówczas 1.
Z tego prostu wniosek, że wskaźnik ten powinien być większy niż jeden. Przyjmuje się, że dobrze jest jeżeli stosunek zysku do zobowiązań wynosił 1,2-1,5. W takim przypadku firma ma kasę na spłatę swoich zobowiązań oraz pozostają jej zapasy na finansowanie swoich pracowników oraz na rozwój spółki. A im wyższa wartość wskaźnika, tym lepiej.
Podsumowując zatem widzimy, że możemy używać tego wskaźnika do wstępnej oceny ryzyka. Im wskaźnik jest większy tym ryzyko mniejsze. To oczywiście nie wyczerpuje sprawy wskaźników daje już jednak wstępny obraz finansów firmy, której powierzyliśmy kasę.
Zdecydowanie warto korzystać z tego wskaźnika, ale nie samodzielnie - najlepiej działa w połączeniu z innymi. W ten sposób można uzyskać całkiem konkretny obraz.
OdpowiedzUsuń