Kupiliśmy obligacje wybranej przez nas firmy i co dalej? Dalej to już nic tylko się cieszyć i czekać na kasę. Nie musimy już denerwować się zakładaniem lokat, które szybko się skończą i szukać po tym terminie nowych lokat prawdopodobnie o niższym oprocentowaniu.
No nie do końca jest tak różowo. Dlaczego? Bo w banku mamy gwarancję BFG i możemy spać spokojnie nie martwiąc się czy bank szlag trafi czy nie. Dla nas to obojętne bo bank faktycznie może szlag trafić a my i tak dostaniemy kasę. I to z odsetkami.
W przypadku obligacji nie mamy takiej gwarancji. Jedynym gwarantem jest majątek firmy. Spółka odpowiada całym swoim majątkiem za powierzone im pieniądze. I dotyczy to tak obligacji zabezpieczonych jak i niezabezpieczonych. A jak firmę szlag trafi to ten majątek pełni rolę gwarancji.
O obligacjach zabezpieczonych oraz niezabezpieczonych oraz o różnicy jakie między nimi zachodzą opowiedziałem w artykule tutaj. Ale kupując obligacje nikt z nas nie zakłada, że dojdzie do tak skrajnego przypadku, żeby ów majątek musiał być rozdysponowywany. Po to dobieramy uważnie obligacje porównując renomy emitentów by tego uniknąć.
Porównanie popularnych firm windykacyjnych Źródło: kruk |
Zatem wszystko idzie ok. Mamy przykładowo obligacje dwuletnie, których ostatnio namnożyło się dość dużo jakby właśnie takie stały się modne, mamy płatność kwartalną a więc dostaniemy 8 razy wypłatę a na koniec dostaniemy dodatkowo zainwestowany kapitał. Zakładając, że po drodze wszystko będzie ok.
Ale dwa lata to szmat czasu. A w gospodarce obecnie wieje jak diabli. Inflacja spada, stopy spadają, WIBOR spada. Jeżeli obligacja ma oprocentowanie zmienne oparte o wskaźnik WIBOR to emitent ma ułatwione zadanie. Będzie płacić teraz coraz mniejsze odsetki tak jak banki na lokatach o oprocentowaniu zmiennym.
Ale jeśli obligacja ma stały procent to emitent będzie dokładać trochę do interesu. Pieniądz będzie coraz tańszy a jednak odsetki muszą być niezmienne i to często dwucyfrowe. A więc obciążenie budżetu będzie większe.
No właśnie. Dwa lata wichrów przed nami, obligacje stałe. Czy emitent będzie w stanie udźwignąć to co wziął na siebie? Czy zapłaci nie tyko wszystkie odsetki co kwartal ale także na koniec odda wszystko co mu powierzyliśmy?
Mamy nadzieję, że po to brał kasę od nas by je spożytkować w taki sposób by wilk był syty i owca cała. Wilkiem oczywiście jesteśmy my a owcą spółka. My mamy się nasycić zyskami, a owca musi być cała czyi nie upaść.
Spółka która ma nam płacić co kwartał ma także obowiązek co kwartał publikować swoje raporty finansowe. Raporty te powiedzą nam czy jest ok czy nie. Innymi słowy czy pieniądze pracują dobrze czy źle. Czy spółka zarabia dla siebie i dla nas, czy też może jednak traci i może nie mieć kasy dla nas.
Chcemy oczywiście by zarabiała w końcu ma naszą kasę. Jeżeli tak jest czyli jeśli zarabia wówczas jest to nasz równoważnik gwarancji BFG. jeżeli tak nie jest czyli traci wisi nad nami widmo zabezpieczeń i majątku czyli coś z czym raczej nie chcemy mieć do czynienia.
Co zatem jest takiego ważnego w tych raportach? Ważne są wskaźniki dwojakiego rodzaju. Są tam wskaźniki statyczne oraz dynamiczne, wskażą nam którą drogą podąża emitent czy w górę ku zyskom czy też w dół ku stratom.
Wskaźniki zatem mają pełnić rolę termometru informującego nas czy spółka zaczyna chorować (= przynosić straty) czy też zdrowieje (= przynosi zyski) sobie i nam. Jakie wskaźniki są ważne z punktu widzenia inwestora oraz ile powinny one wynosić abyśmy czuli się w miarę bezpiecznie omówimy sobie w jednym z kolejnych artykułów.
Ciąg dalszy: Wskaźnik pokrycia odsetek zyskiem czyli dlaczego krawat musi być luźny
Super. Bardzo mi się przydadzą takie informacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wskaźniki wskaźnikami ale jest jeszcze jedna rzecz, która jest moim zdaniem kluczowa. Mam na myśli płynność inwestycji i możliwość jej zakończenia w każdym momencie nawet jeśli oznaczać by to miało wymierną stratę. A to jest możliwe tylko w wypadku obligacji notowanych na Catalyst - dla mnie jest to warunek konieczny aby w ogóle zainteresować się emisją.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie. Opisywane niedawno obligacje EGB trwały zaledwie pół roku a więc niejako z definicji nie trafią takie obligacje na Catalyst.
UsuńPrzykładowo papiery Work Service emitowane na początku grudnia 2011 trafiły na Catalyst dopiero w lipcu 2012 więc dopiero po 7 miesiącach od emisji.
Owszem wskaźniki to nie wszytko to jeden z czynników które powinniśmy brać pod uwagę. Ale przy założeniu że kupujemy obligacje nie po to by je sprzedać to czy będą na Catalyst czy nie jest sprawą drugorzędną. A ich brak na rynku wtórnym jest nagradzany wyższym oprocentowaniem.
Ostatnio pojawiły się dwa nieciekawe sygnały z rynku długu.
OdpowiedzUsuń1) Ideon nie wypłacił kuponu.
http://obligacje.pl/news/1175/ideon-nie-wyplacil-kuponu.html
2)Po raz pierwszy GPW nie dopuściła spółki na Catalyst. Chodzi o obligacje spółki Upturn. Dodatkowo GPW ukarała także Tatar i Wspólnicy, autoryzowanego doradcę tej firmy, wykreśleniem z listy autoryzowanych doradców .
http://www.corporatebonds.pl/newsy/5171
Nie podoba mi się to bo to oznacza, że cwaniacy i macherzy z naszej bananowej giełdy także biorą na celownik rynek długu.